Dzisiaj w nocy umarł Buruś :’( Po długiej walce z chorobą, która niestety zwyciężyła 🙁

Odszedł kochany. Poznał co to swój dom i ludzie dla których był członkiem rodziny. Jest nam bardzo smutno, ale wiemy, że to były jego najszczęśliwsze lata.

Życie Burusia nie było łatwe. Pod naszą opiekę trafił z trójką swoich towarzyszy – Albisiem i Brutusem, w 2009 r. Nie był młodym kotem. Już wtedy mógł mieć 7lat.
Jego historia przypominała wiele innych kocich tragedii, kiedy nagle umiera opiekun a dla rodziny najważniejszy jest spadek, ten materialny, który ma jakąś wartość, bo zwierząt w to wliczyć się nie da. Jaką wartość może mieć kot…żadną. Nie da się go sprzedać więc co można zrobić pozbyć się jak niepotrzebnych śmieci.
Buruś i jego towarzysze mieli niestety jedną „wadę” znaczyli moczem. To sprawiało, że nikt nie interesował się adopcją „lejków”. Na swój dom czekał u nas prawie 5 lat! Już nawet my zwątpiliśmy, że ktoś pokocha naszego staruszka.
Zdarzył się jednak cud. W sierpniu 2013r. Buruś razem ze swoim towarzyszem Albisiem pojechali w daleką podróż do swojego domu. Zamieszkali ze wspaniałymi ludzmi Sahrą i Arturem, w Niemczech.

Burusiu, zawsze będziesz w naszych sercach ♥ Pozdrów wszystkie MiauKotki, które przeszły już za Tęczowy Most [*]